TakeMyTrip

Filipiny ( Azja )

Szczegóły Tripu

  • Kraj: Filipiny
  • Zakwaterowanie: hotele 3/4 , hotele 1/2 , chatki na plaży
  • Transport: publiczny, wodny, samolot
  • Preferencje: natura * , relaks *
  • Intensywność: wysoka * , normalna * , niska *
  • Czas trwania: 23 dni
  • Budżet: około 8000 zł (w tym bilet lotniczy 2400 zł )
  • Termin: styczeń 2012

Plan podróży

  1. Dzień 1 Hong Kong / Manila
  2. Dzień 1 - 2 Manila
  3. Dzień 2 - 4 Puerto Princessa
  4. Dzień 4 - 9 El NIdo
  5. Dzień 9 - 12 Corong
  6. Dzień 12 - 13 Manila
  7. Dzień 13 - 16 Puerto Galera / Talipanan
  8. Dzień 17 - 21 Boracay
  9. Dzień 21 - 23 Hong Kong

Przed podróżą

Wiza przy pobycie do 21 dni jest niepotrzebna (tzn. dają ją na lotnisku bez zbędnych formalności). Przed Filipinami nie szczepiliśmy się na nic ani nie braliśmy malaronu- malaria występuje gdzieś tam daleko na południu gdzie się nie wybieraliśmy. Oczywiście niezbędne jak zawsze jest wykupienie ubezpieczenia (mamy sprawdzoną firmę Generali i od kiedy niestety ją przetestowaliśmy nie używamy niczego innego). W wypadku Filipin mieliśmy zarezerwowane prawie wszystkie noclegi przed wyjazdem bo baliśmy się że jest 'high season' ale oczywiście jak w większości azjatyckich kierunków na miejscu nie było problemu ze znalezieniem noclegu nawet na Boracay'u :)
Warto też jeśli zna się plan wykupić wcześniej loty między wyspami tanimi liniami Cebu Pacific. Można też kupować na miejscu- nie jest dużo drożej a nie jest się uwiązanym terminami i łatwiej zmienić plany ale warto wykupić przynajmniej pierwszy lot z Manili na wyspy. Lotów jest bardzo dużo i lini tez kilka bo samolot to najlepsza możliwość podróżowania między wyspami.

Hong Kong / Manila (dzień 1)

Nocleg

Nocleg po wieczornym przelocie w hotelu w Manili. Hotel nazywa się Lotus Garden i mieści się w dzielnicy Malate- kilka kroków od centrum. Okolica na wieczorne spacery może nie super przyjemna ale szczerze mówiąc taka jest cała Manila. Nie znaczy to że jest jakoś bardzo niebezpiecznie- trzeba uważać jak wszędzie.

Adres: Lotus Garden Hotel

W okolicy

Mieliśmy dużo czasu do przesiadki na lot do Manili w Hong Kongu więc pojechaliśmy do miasta coś zjeść i napić się piwka. Bagaże zostawiliśmy w przechowalni na lotnisku- kosztowało to jakieś grosze i pociągiem za kolejne już trochę większe grosze udaliśmy się do centrum- przejazd trwał ok 30 min. NIe oddalaliśmy się za bardzo od stacji co by się nie zgubić i zdążyć na samolot ale lepsze to niż siedzieć kilka godzin na lotnisku. Dwa dni w Hong Kong'u mieliśmy zaplanowane przy powrocie więc nie była to strata :)

Transport do następnego miejsca

Wieczorny lot tanimi liniami filipińskimi Cebu Pacific do Manili. Tam z lotniska taksówką (za ok 5 dolców) przejazd do hotelu i tam nocleg

Manila (dzień 1 - 2)

Nocleg

Nocleg po wieczornym przelocie na wyspie Palawan w Puerto Princessa w hotelu Niko's Cabanas. Bardzo przyjemne bungalowy, trochę poza miastem ale dzięki temu spokój i cisza (poza kogutami od 3 rano w okolicy ale taki urok Filipin :). Riksza do Puerto Princessa kosztuje grosze i jedzie 10 min.

Adres: Niko's Cabanas

W okolicy

Warto zobaczyć Chinatown oraz Intramuros- czyli ichniejsza starówka. Poza tym nie ma za dużo ciekawych zabytków do zobaczenia w Manili, zwanej nie wiem czemu Perłą Orientu ;) Manila powinna być raczej tylko przystankiem w drodze. Poza tym wiedzieliśmy że czeka nas jeszcze jeden dzień w Manili więc czasu aż za dużo na to 'piękne' miasto :) Po Manili najlepiej przemieszczać się Jeepney'ami- takie prywatne kolorowe busy- jeżdżą za grosze. O ile pamiętam trzeba zatrzymać i powiedzieć gdzie się chce jechać- albo każą wsiadać albo nie :)

Transport do następnego miejsca

Taxi na lotnisko i później lot znowu Ceby Pacific na Palawan. Tam rikszą za grosze do hotelu.

Puerto Princessa (dzień 2 - 4)

Nocleg

Niko's Cabanas. Bardzo przyjemne bungalowy, trochę poza miastem ale dzięki temu spokój i cisza (poza kogutami od 3 rano w okolicy ale taki urok Filipin :). Taxi do Puerto Princessa kosztuje grosze i jedzie 10 min

Adres: NIko's Cabanas

W okolicy

My złapaliśmy młodego chłopaka,który przez kilka godzin woził nas trycyklem po okolicach Puerto Princessa. Kosztowało nas to ok. 40pln. Warto udać się do podziemnej rzeki popływać kajakami. Nam niestety gdzieś wmówiono (w przewodnikach też są takie info) że trzeba to wcześniej rezerwować- później okazało się że to nie prawda bo poznani później znajomi bez problemu załatwili sobie to na miejscu rano.

Transport do następnego miejsca

W wielu biurach w Puerto Princessa można zamówić transport busem na następny dzień do El Nido. Można też to zrobić w hotelu- drożej nie będzie a może być bezpieczniej :) Podróż trwała kilka godzin bo to 250km,do tego w połowie odbywała się po nieutwardzonej drodze- taka troche przygoda :) ale z tego co mi wiadomo to teraz do samego El Nido jedzie się już asfaltem :)

El NIdo (dzień 4 - 9)

Nocleg

Greenview Resort- super chatki z oknami bez szyb tuż przy plaży (szyby naprawdę tam nie są potrzebne:). Hotelik prowadzony przez sympatycznego starszego anglika. Położony tuż przed El Nido w drodze z Puerto Princessa. Przejazd rikszą do El Nido kosztował chyba ok 1pln. W hotelu mona smacznie zjeść. Warto zamieszkać w chatkach w pierwszej linii - widoki z tarasu są wtedy obłędne :)

Adres: Greenview resort

W okolicy

Cóż- w okolicy jak to na Filipinach - relaks, snurki i piękne widoki. Okolica jest naprawdę rajska. Warto wynająć katamaran i popływać po okolicznych wyspach. Można sobie zrobić całodzienny spacer plażą na południe od hotelu- fajne plaże- mniej ludzi i bardziej dziko niż w samym El Nido (które już podobno nie jest tak spokojne niestety jak kiedyś)

Transport do następnego miejsca

Do Coron płynęliśmy z Ride the Joe- bilet kupiliśmy w naszym hotelu. Firm tego typu jest kilka. My akurat trafiliśmy na dzień kiedy silnik w łodzi Joe'go się popsuł a do tego fala na morzu była nie mała- dzięki temu po wypłynięciu o 9 rano zamiast dotrzeć na miejsce o 14ej dotarliśmy o ... 2 w nocy :) do dziś się zastanawiamy czy byliśmy w dużym niebezpieczeństwie czy tylko w małym- wtedy było nam to obojętne bo Joe (amerykański starszy kapitan na emeryturce) przed prodróżą ze względu na stan morza dał nam piguły na chorobę lokomocyjną ;) jedno jest pewne- rozgwieżdżone niebo na pełnym morzu wtedy było najpiękniejsze jakie widziałem :) ale ogólnie myślę że nie ma co się bać- Joe do dziś pływa... taka to była trochę przygoda :)

Corong (dzień 9 - 12)

Nocleg

Hotel razem z bazą nurkową. Wystarczająco przyzwoity. Wyboru nie było jak się przypływało na miejsce o 2 w nocy :)

W okolicy

Dla nurkujących raj bo w okolicy jest dużo zatopionych podczas drugiej wojny światowej wraków. Dla nienurkujących trochę mniej- samo miasteczko nie dużo ma do zaoferowania. Można sie udać do gorących źródeł pod Coron- ale średnia to atrakcja. Można też poływać po okolicy kajakami albo większą łodzią popływać po okolicznych wysepkach i posnurkować. Można też (często podczas rajdu po wysepkach) udać się na najczystsze jezioro w kraju- Cayangan. Wszystko do zorganizowania w biurach w mieście.

Transport do następnego miejsca

Z Coron udaliśmy sie do Manili. Lot z lotniska w Busuanga, tanimi liniami.

Manila (dzień 12 - 13)

Nocleg

Hotel ten sam co pierwszego dnia

W okolicy

Tym razem można sie udać na walki kogutów- w hotelu powinni wiedzieć jak pomóc. My jednak nie lubimy takich 'rozrywek' dlatego wybraliśmy szwendanie się po mieście. Zaliczyliśmy też duże centrum handlowe- warto zobaczyć co oni tam sprzedają szczególnie na stoiskach- wyspach :)
Po wyjściu z hotelu idąc w prawo cały czas prosto ok. 15 min po lewej stronie ulicy będzie knajpa, której zdjęcie jest powyżej- pyszne i świeże owoce morza podane w fajny sposób- wszystko sami sobie gotowaliśmy na stole. Naprawdę warto.

Transport do następnego miejsca

W hotelowym biurze wykupiliśmy transport do Puerto Galera na wyspie Mindoro. Najpierw busem 2h a później prom 1,5h. Później z Puerto Galera można się udać do Talipanan- my tak zrobiliśmy- ale osobiście radzę znaleźć coś w Puerto Galera.

Puerto Galera / Talipanan (dzień 13 - 16)

Nocleg

To był nietrafiony wybór chociaż na zdjęciach może nie wygląda najgorzej. Okolica bardzo cicha i przyjemna ale hotelik wtedy kiedy my tam byliśmy był delikatnie mówiąc nie za bardzo zadbany chociaż obsługa przesympatyczna. Łóżko i łazienka pozostawiały wieeele do życzenia ale może już się to zmieniło. Myślę że jednak warto zostać w Puerto Galera- tam może już nie tak cicho i spokojnie ale my tam jeździliśmy codziennie na jedzenie i masaże na plaży :)

Adres: Mountain Beach Resort
Cena za dobę: tanio ale nie warto

W okolicy

Warto zrobić sobie wycieczkę do fajnego wodospadu- idzie się około godzinki z Talipanan. Po drodze wielu miejscowych będzie oferowało pomoc jako przewodnik- my poradziliśmy sobie bez nich ale inni z tego co widziałem korzystali :) na górze czeka orzeźwiająca kąpiel i zimne piwko sprzedawane przez (podobno) właścicielkę tej 'działki' - ceny normalne :) ale nawet jak nie pijecie piwka i nie korzystacie z usług przewodnika to trzeba mieć jakieś grosze na wstęp na tą 'działkę'.

Transport do następnego miejsca

W hotelu pomogą zaplanować dalszą trasę. Ogólnie najpierw trzeba jeepney'em z lokalsami dojechać do Calapan City a stąd busem do Roxas skąd odpływa prom do Caticlan. Z Caticlan z kolei jeszcze jedna łódka tym razem na Boracay.

Boracay (dzień 17 - 21)

Nocleg

Blisko Boat Station 3 - Orchids Resort- po Greenview w El Nido to drugi najlepszy hotelik w który mieliśmy okazje spać na Filipinach. Kameralny, ze smacznymi śniadaniami i 100m od plaży.

Adres: Orchids Resort

W okolicy

Boracay to klasyczna turystyczna wyspa. Oczywiście jest pięknie ale przy okazji głośno, tłumnie i drogo a do tego trzeba na każdym kroku uważać bo próbują kantować turystów a to przy wydawaniu reszty a to przy podawaniu cen posiłków- tego nie spotkaliśmy nigdzie wcześniej. Ale poleżeć na plaży z książką i popijać drinki fajnie... tylko nie za długo :)
Po drugiej strony wyspy (10 min trycyklem) są idealne warunki do kitesurfingu i baz kite'owych tam w bród.
Na drugim kocu wyspy (patrząc od strony portu) jest Puka beach- super plaża na której można zapomnieć że się jest na Boracay bo mało kto tam zagląda. Szeroka plaża, duże fale, spokój i względna cisza- warto tam spędzić chociaż jeden dzień- jedzie się tricyklem może 20 min.
Poza tym wyspa oferuje wszystkie atrakcje jakich klasyczny turysta zapragnie. Imprez z muzyką głównie mało ambitną taneczną też nie brakuje :) Myślę że pobyt na Boracay warto zaliczyć z ciekawości ale nie dłużej niż 2 max 3 dni.

Transport do następnego miejsca

Poprzez ten sam port powrót na stały ląd i stąd transfer na lotnisko w Kalibu. Następnie lot Cebu pacific do Manili i tam po kilku godzinach czekania kolejny lot do Hong Kong'u.

Hong Kong (dzień 21 - 23)

Nocleg

Park Guest House- hotel w dużym wieżowcu o nazwie Chung King, w który mieści sie wiele innych hoteli. Z lotniska najlpiej i najtaniej złapać bus A21. Po ok. 45min powinno sie dojechać do celu- przystanek na którym trzeba wysiąść to KCR Kowloon Tsim Sha Tsui Station (trzeba poprosić kierowcę żeby wskazał). Pokoje są bardzo małe ale tak mają chyba wszystkie tańsze hotele w tym mieście- ciężko sie w nich nawet minąć, ale lokalizacja za to jest super.

Adres: Park Guest House

W okolicy

Hong Kong oferuje wiele i trudno w dwa dni ze wszystkiego skorzystać. Najlepiej popłynąć promem Star Ferry (7min) na drugą stronę aby zgubić sie wśród drapaczy chmur. Warto też wjechać na wiadomą górę słynnym tramwajem aby z niej podziwiać panoramę Hong Kongu jaką znamy z pocztówek. Powrót po zmroku gwarantuje niezapomniane widoki na oświetlony neonami Hong Kong.

Transport do następnego miejsca

Autobus na lotnisko skąd wylot do Polski.

Podsumowanie

Filipiny są ogólnie bezpieczne chociaż jak wszędzie trzeba uważać. Ludzie bardzo sympatyczni i mówiący po angielsku (chociaż nie jest to łatwy angielski). Dziś bogatszy o własne doświadczenia planując trasę spędziłbym mniej czasu w Coron i na Boracay a na Mindoro zamieszkałbym mimo wszystko w Puerto Galera zamiast Talipanan.
Z różnych nie do końca zależnych od nas przyczyn nie udało nam sie zobaczyć czekoladowych wzgórz, które są wizytówką Filipin i tego trochę żałuję bo nie bardzo chcę wracać na Filipiny tylko po to, bo poza tym że oczywiście było pięknie to od strony kulturowej i kulinarnej niestety ten kraj nie ma za dużo do zaoferowania. Oczywiście rajskość, snurki i plaże wynagradzają wszystko ale lepiej odkrywać nowe destynacje niż tam wracać.
Druga rzecz jakiej nie doświadczyliśmy to pływanie z rekinami wielorybimi- dopiero na miejscu dowiedzieliśmy się o takiej możliwości ale mieliśmy już zaplanowaną dalszą trasę i nie dało się tego zmienić. To jest minus wykupienia wcześniej biletów. Na szczęście tego można doświadczyć w innych miejscach na świecie.
W razie pytań zapraszam do kontaktu- chętnie pomogę.

Trasa

Autor Trip'u

Olo
Olo
Lat około czterdzieści ;) a podróżuję od kilku... nooo dobra, 10ciu :) Przed wyjazdem staram się wyznaczyć zarys trasy, ale nie dowiadywać za dużo poza najważniejszymi informacjami, bo lubię czuć się zaskoczony :) Oczywiście zdarza się że z tego powodu coś mnie ominie- uznaję to wtedy za dobry powód żeby kiedyś...

Ten Trip spodobał się:

Łukasz MedyńskinitkaskaYakin74