Kirgistan, Uzbekistan ( Azja )
Szczegóły Tripu
- Kraj: Kirgistan, Uzbekistan
- Zakwaterowanie: hotele 3/4 , guesthousey, kwatery prywatne
- Transport: publiczny, auto wypożyczone, samolot, autostop
- Preferencje: kultura * , natura *
- Intensywność: normalna *
- Czas trwania: 26 dni
- Budżet: około 6000 zł (w tym bilet lotniczy 2600 zł )
- Termin: czerwiec 2014
Plan podróży
- Dzień 1 Taszkient - Osh- trasa
- Dzień 1 - 2 Osh
- Dzień 2 Trasa: Osh - Bishkek
- Dzień 2 - 3 Bishkek
- Dzień 3 - 4 Nocleg nad jeziorem Song Kol
- Dzień 4 - 5 Bałykchy
- Dzień 5 - 8 Karakol (Przewalsk)
- Dzień 9 Jeti Oguz
- Dzień 9 - 10 Tokmok
- Dzień 11 - 12 Bishkek
- Dzień 12 - 13 Park Ala Archa
- Dzień 13 - 14 Bishkek
- Dzień 14 lot: Biszkek - Osh
- Dzień 14 - 15 Osh
- Dzień 15 trasa: Osh (Kirgistan) - Dżalalabad (przy granicy w Uzbekistanie)- Samarkanda (Uzbekistan)
- Dzień 15 - 17 Samarkanda
- Dzień 18 Shahrisabs
- Dzień 18 - 19 Nocny pociąg do Buchara (Buxoro)
- Dzień 19 - 21 Buchara
- Dzień 21 - 24 Chiwa
- Dzień 24 - 26 Taszkient
Przed podróżą
Wiza do Uzbekistanu konieczna, polecam pośrednika: WIZA SERWIS w Warszawie na ul. Klaudyny. Do Kirgizji wiza nie obowiązuje.
W Polsce kupiliśmy bilet na lot w Uzbekistanie (Chiwa - Taszkient) za 319,-
Szczepienia konieczne nie są, ja mam "pakiet" od roku (co polecam) więc pod tym względem śpię spokojnie.
Ubezpieczenie jak zawsze: kwestia indywidualnej decyzji.
Rezerwacje konieczne nie są, chyba, że zależy nam na konkretnej miejscówce polecanej w necie, to wtedy warto, bo możemy pocałować klamkę:(
Taszkient - Osh- trasa (dzień 1)
W okolicy
Dzień w podróży od razu po wylądowaniu...
Droga piękna, jedzie się przez spory kawałek Uzbekistanu, ten najbardziej zielony rejon, czyli Dolinę Fergany. Nie mogę odżałować, że przespałam:(
Po drodze warto się zatrzymywać przy lokalnych bazarkach i kupić pyszne LEPIOSZKI- ichniejsze chlebki.
Transport do następnego miejsca
Można próbować marszrutkami, ale wtedy droga trwałaby "ruski miesiąc":) My wynajęliśmy taksówkę, po półgodzinnych targach ustaliliśmy cenę 50$ "z gruzom" czyli z bagażem. To bardzo ważne, żeby ustalając ceny za transport wiedzieć, że tenże "gruz" jest wliczony w cenę. Swoją drogą mój plecak czasami ciążył jak gruz, zwłaszcza na drugi dzień, podczas przejścia przez pas ziemi pomiędzy granicą uzbecką a kirgiską:)))
Osh (dzień 1 - 2)
Nocleg
Alay hotel
Pokoje przyzwoite, bez łazienek. Te na korytarzu, prysznic hm...no HILTON to nie jest...Toalety bardzo przyzwoite i czyste.
Taksówkarz zawiezie bez problemu, ale trzeba pamiętać, że od granicy z Uzbekistanem to daleko nie jest więc cena ma być stosunkowo niska.
W okolicy
Bardzo blisko bazar, kilka minut drogi (zdjęcia z bazaru właśnie). To jeden z największych w tej części Kirgizji, na pewno największy w Osh. Warto się na nim powłóczyć, zjeść w jednej z knajpek ichniejsze pyszności (jeśli mięsne to głownie z baraniny) za kilka zeta. Poza tym klimat cudny jeśli ktoś lubi bazary. Kupcie sobie koniecznie na drogę trochę owoców, jabłka na ten przykład niewyględne, małe, różnej wielkości, ale smaku takiego jabłka nie zapomnicie!
Z zabytków obowiązkowy Tron Salomona, góra mieszcząca się w środku miasta, symbol Osh. My zwiedzanie zostawiliśmy na powrót.
Transport do następnego miejsca
Osh leży przy samej granicy z Uzbekistanem. Pomiędzy Uzbekami a Kirgizami miłości nie ma od dawna, tłukli się ostro także w ostatnich latach więc rozmawiając o tym, skąd lub dokąd się jedzie (jeśli jest to oczywiście Uzbekistan) należy pamiętać, żeby nie chwalić się tym zbytnio, a szczególnie przy granicy o Uzbekistanie wyrażać się dość oszczędnie i oględnie, przyznając jedynie do zainteresowania zabytkami. Reszta informacji w następnym etapie...
Trasa: Osh - Bishkek (dzień 2)
W okolicy
Ok. 680km. Droga, uznana za jedną z najpiękniejszych w Azji wiedzie przez góry Tien Shan. Trasa absolutnie obowiązkowa, jurty, góry, konie, kurhany, jeziora, widoki zapierające dech w piersiach. Ok 10 godzin jazdy
Transport do następnego miejsca
Można pokonać tę drogę na dwa sposoby: wynajętą taksówką i samolotem. My zdecydowaliśmy się na wynajęcie taksówki (przy wejściu na bazar w Osh jest takie miejsce, gdzie stoją busiki, taksówki czekające na chętnych), proponuję nie oszczędzać specjalnie, lepiej bowiem jechać dużym, wygodnym i szerokim choć stareńkim mercedesem, niż jakąś nexią, ale oczywiście należy się targować i to ostro:) Można dosiąść się do busa 7 osobowego, ale albo płacimy za wszystkie miejsca albo czekamy aż busik się zapełni. Pamiętajcie: taki busik to NIE JEST marszrutka! Tak więc cena też nie "marszrutkowa"! My jechaliśmy stareńkim mercedesem z kierownicą po prawej stronie, na dodatek z kierowcą bez jednej ręki...
Cena za ten odcinek to 600 somów.
Bishkek (dzień 2 - 3)
Nocleg
Pensjonat znaleziony i polecony na jakimś blogu. Świetna, rodzinna atmosfera, całe domostwo zamknięte na cztery spusty, łącznie z podwórkiem otoczone wysokim ogrodzeniem. Pokoje czyściutkie, zadbane, łazienka jedna na piętrze dla gości (tam 4 pokoje), ale jakoś z korzystaniem z niej nie było problemu. Nie było wifi. Ale od wifi ważniejszy był spokój gości, o co gospodarze zadbali umieszczając stosowny napis na bramie:))) Dla nieznających rosyjskiego: GOŚCIE! "PANIENEK" NIE PRZYJMUJEMY :)))))
W okolicy
Warto połazić po centrum, w końcu to stolica. Biszkek jest pełen kontrastów, z jednej strony XXI wiek, z drugiej zaś co chwila klimaty jak z małej wioski... Jeśli chodzi o jedzenie, to bywają miejsca pod turystów i tam ceny są kosmiczne, ale można naprawdę tanio i smacznie zjeść w różnych malutkich knajpkach będących na prawie wszystkich ulicach co krok.
Mieszkając w "naszym" miejscu blisko jest do centrum, spokojnie można się wybrać piechotą.
Na zwiedzanie miasta polecam przeznaczyć max 1 dzień, no chyba, że Wam się nigdzie nie spieszy!
Dla nas była to baza wypadowa w wysokie góry, nad jezioro Song - Kol.
Dla zainteresowanych oryginalnymi pamiątkami, to przy głównej ulicy są dwa centra handlowe a w nich sklepiki z ręcznie wykonaną biżuterią, wedle wzorów kirgiskich. Pojedyncze egzemplarze, ceny do przyjęcia (ja zapłaciłam ok 200 zł za swoje kolczyki). Ciekawostka: można tu tez kupić starą kirgiską biżuterię.
Transport do następnego miejsca
Do Koczkor (Kochkor) dojechaliśmy też taksówką, ale nie pamiętam kwoty...
Nocleg nad jeziorem Song Kol (dzień 3 - 4)
Nocleg
Z Biszkeku pojechaliśmy do Koczkor, gdzie w jednym z tutejszych "biur podróży" załatwiliśmy wyprawę nad jezioro Song Kol. Na zdjęciu szczegóły. W cenie (której nie pamiętam...) był nocleg w jurcie nad samym jeziorem, kolacja i śniadanie. Jeśli ktoś byłby zainteresowany przejażdżką konną, to taka atrakcja płatna jest dodatkowo, na miejscu u gospodarzy.
W okolicy
Warto przejść się dookoła jeziora. Po drodze mija się jurty Kirgizów (mężczyźni łowią tam zimą ryby i mieszkają cały rok a ich rodziny, żony i dzieci, mieszkają nad jeziorem od czerwca do września, zimą wracając do miast). W jurtach w których są turyści, toczy się normalne życie, zakłócone jedynie przygotowaniem posiłku dla gości. Piękne widoki, konie, jezioro, warto tu spędzić przynajmniej dwa dni.
Transport do następnego miejsca
Busem z Koczkor, transport w ramach ceny za pobyt nad jeziorem.
Bałykchy (dzień 4 - 5)
Nocleg
Mieszkanie w bloku, dwupokojowe, kuchnia, łazienka, toaleta, czysta pościel, duże pokoje, prusaczki w bonusie, ale w końcu to mieszkanie w bloku:) Trafiliśmy na nie dzięki taksówkarzowi, spytał, czy nie szukamy noclegu, szukaliśmy. Ceny znowu nie pamiętam, wiem, że była bardzo przyzwoita. Można zamówić transport za 50 som z mieszkania do dowolnego miejsca w mieście, my pojechaliśmy na dworzec marszrutek. Tuż obok naszego bloku stoi szkoła im. Lenina z pomnikiem patrona przed budynkiem...
W okolicy
Bałykchy to jedynie kolejny przystanek na trasie. Kolacja w miejscowej restauracji podczas dancingu, to klimat jak z radzieckich filmów, kobiety tańczące z kobietami, uśmiechające się błyskając ustami pełnymi złotych zębów:)
Transport do następnego miejsca
Do następnego miejsca czyli do Karakol marszrutką, cena: 180 som (з грузом, czyli z bagażem). Pan kierowca zgodził się poczekać, aż zjemy śniadanko w jednej z knajpek:)
Karakol (Przewalsk) (dzień 5 - 8)
Nocleg
To przecznica od ulicy Toktogula, tel. 996 3922 70250, 772 204 274. Polecana w przewodniku BEZDROŻY prywatna kwatera, guesthouse. Polecana i słusznie. Gospodarzami są przemili ludzie, pokoje czyściutkie, łazienki też. Ogromny salon dla wszystkich gości, z kredensem i w nim z kryształami, z kanapą, telewizorem, biurkiem z komputerem (wifi), z samowarem z wrzątkiem i herbatą, kawą do dyspozycji całą dobę, jak w każdym (hm...no, może nie jak w każdym:))) domu) . Na stole domowe konfitury i owoce dla gości stoją cały czas. Pyszne śniadania wliczone w cenę pokoju. Dodatkowo płatne skorzystanie z pralki (150 som). Do dyspozycji gości w ogrodzie altana. Można przechować bagaż po opuszczeniu pokoi bez dodatkowych opłat.
5 minut idzie się do drogi, z której łapie się marszrutki do centrum.
Po przybyciu do tego guesthouse okazało się, że wolne pokoje są tylko na pierwszą i trzecią, a na drugą nie... Gospodarze załatwili nam jednak nocleg w luksusowym jak na kirgiskie normy hotelu ALTAMIRA (namiary i ceny na zamieszczonych zdjęciach), należącym do ich córki, w centrum miasta, za kilka zaledwie dolarów więcej. Nawet nas tam dowieźli:). Jedyne zdjęcie z tego etapu pokazujące nocleg, jest właśnie z tego hotelu. Na ostatnią noc wróciliśmy do naszych gospodarzy. Kwaterę polecam z całego serca.
W okolicy
Samo miasto ubogie i smętne, jak większość miasteczek w Kirgizji, mające jednak niepowtarzalny klimat. Warto odwiedzić mały bazarek, tam, tak jak zawsze w takich miejscach poobserwować prawdziwe życie lokalesów, spróbować ichniejszych specjałów:)
W mieście stoi przepiękna drewniana cerkiew, można ją zwiedzać ale do godz. 17.
Pyszne jedzenie w wielu knajpkach, oczywiście króluje baranina. Baza wypadowa w kilka pięknych miejsc, także nad jezioro Izzyk Kul, które w czasach ZSRR było kurortem, teraz mocno nadszarpniętych zębem czasu. Pełno tu podupadłych ośrodków wypoczynkowych z których złażą resztki farby. Z centrum miasta marszrutki zawożą na plażę, warto pojechać, pogapić się, jak Kirgizi i Rosjanie (których we wszystkich byłych republikach ZSRR pełno dzięki polityce Stalina...) spędzają wolny czas.
Z miasta koniecznie trzeba ruszyć na małe treki w góry, w okolice Pękniętego Serca i Siedmiu Byków, do Jeti Oghiz.
Koniecznie trzeba zaplanować pobyt w Karakol tak, aby być tu w niedzielę. W niedzielę bowiem odbywa się targ zwierząt, największy w tej części Azji. Dżygici handlują się baranami, krowami, końmi. Niestety trzeba być przygotowanym na widoki nie dla osób wrażliwych. Otóż zwierzęta traktowane są tu ...no bez pardonu mówiąc oględnie. Trzeba tu być najpóźniej o 6 rano, targ bowiem kończy się powili w godzinach rannych, ok. 11 handlarze już się rozjeżdżają. Teren jest spory, podzielony na sektory w których sprzedaje się jeden gatunek zwierząt, dlatego też warto zarezerwować sobie na targ to niedzielne przedpołudnie. Na targ dojazd raczej taksówką.
Opuszczając miasto, na odcinku Karakol - Tokmok warto się zatrzymać przy wielu starych (często sprzed naszej ery) kurhanach których widziałam sporo na północnym brzegu jeziora Izzyk Kul. Jest to oczywiście możliwe, jeśli jedziemy taksówką, podczas podróży marszrutką jest to mało wykonalne:( Jeśli jednak zaplanujemy sobie taką atrakcję, to będąc w Karakol można zrobić sobie taką wycieczkę np w niedzielę, po porannym targu zwierząt.
Transport do następnego miejsca
Do Tokmok dojechaliśmy zapewne znowu taksówką, ale tego niestety nie pamiętam :/
Jeti Oguz (dzień 9)
W okolicy
Jednodniowy wypad. Warto przespacerować się po okolicy podziwiając widoki, formy skalne w czerwonym kolorze, zatrzymać się przy sokolnikach i ... hm...orlikach? - czyli właścicielach sokołów i orłów:), kupić tutejszy miód (PYCHA!)
Transport do następnego miejsca
Taksówką, nie pamiętam ceny. Powrót autostopem prywatnym autem, jakim cudem się tam pomieściliśmy - nie wiem (był kierowca, jego żona, jego dziecko (- na szczęście niemowlę) i nasza czwórka :))
Tokmok (dzień 9 - 10)
Nocleg
Niestety, nie pamiętam gdzie i za ile ale znaleźć coś raczej nie problem
W okolicy
To przystanek jedynie w drodze powrotnej do stolicy, aby odwiedzić wieżę Burana w mieście Balasagun, istniejącym do XV wieku, do trzęsienia ziemi, które miasto zrównało z ziemią. Pozostała arena, fragmenty murów (3 pierścienie), i wieża spełniająca kilka funkcji: była minaretem, wieżą obserwacyjną i obronną oraz latarnią, wskazującą drogę kupcom Jedwabnego Szlaku. Dookoła wieży rozrzucone po dość dużym terenie są petroglify, nagrobne kamienie islamskie, większość sprzed 10 wieków. My dotarliśmy tam niestety przed samym zmrokiem, dlatego też nie udało się wejść do małego muzeum.
Transport do następnego miejsca
Do Tokmok z Karakol dojechaliśmy marszrutką. W Tokmok do wieży Burana taksówką. Z Tokmok do Biszkeku taksówką za 1000 som.
Bishkek (dzień 11 - 12)
Nocleg
Powrót w to samo sprawdzone miejsce: pensjonat przy ul. Szewczenki 144 a
W okolicy
Połazić kilka godzin po centrum:) Dodatkowo zdjęcie menu z restauracji oraz galerii o której wspominałam, w której można kupić ręcznie robioną piękną etniczną, kirgiską biżuterię (adresy do dwóch sklepów).
Po Biszkeku najlepiej poruszać się piechotą... centrum jest do ogarnięcia w jeden dzień, z naszego pensjonatu to 20 minut spacerem.
Park Ala Archa (dzień 12 - 13)
Nocleg
Bardzo przyzwoite pokoje, czyste, z łazienkami. Woda była, toaleta też, czyli było wszystko co potrzeba. Czajnik, herbata, cukier, naczynia, Noc zimna jak to w wysokich górach, ale ilość kołder była wystarczająca. Poza tym w hotelu "Ala Archa" mieszczącym się tuż obok można zakupić kilku gwiazdkowy koniaczek i zimno nam nie straszne!
W "restauracji" obok zjedliśmy śniadanie, które postanowiłyśmy z koleżanką zrobić same, na co dostałyśmy zgodę zdziwionej kucharki:) Zrobiłyśmy pyszną jajecznicę z cebulką i pomidorami...ech...
Nie mam zdjęć z naszej kwatery, gwoli przypomnienia zamieszczam fotkę z szyldem sąsiedniego hotelu:)
W okolicy
Dwudniowa wyprawa z Biszkeku do Ala Archa. Jeden dzień trek do Doliny Kwiatów, na drugi dzień trek do wodospadu. Niestety, nie doszliśmy do Doliny Kwiatów, po kilku godzinach musieliśmy wrócić:( ... Ale wybrać się zdecydowanie warto, widoki wspaniałe, trek wcale nie trudny. Drugi trek do wodospadu też dość prosty, do samego wodospadu nie doszliśmy, końcówka okazała się nie na nasze obuwie, podziwialiśmy go z pewnej odległości.
Transport do następnego miejsca
Do Parku Ala Archa dojechaliśmy taksówką, koleś miał nas zawieźć do samej Doliny Kwiatów, ale plątał się, że nie wie, jak tam dojechać. Pewnie wiedział... Plan był taki, żeby dojechać taxi i wrócić pieszo. Wyszło j/w w opisie...
Na koniec kupno pysznego kumysu na drogę powrotną. Marszrutki do Biszkeku jeżdżą ale rzadko więc żeby czasu na czekanie nie tracić można iść drogą w kierunku miasta. My po drodze trafiłyśmy na ichniejszym polu biwakowym na kirgiską uroczystość rodzinną z udziałem pracowników naukowych Uniwersytetu w Biszkeku, bawiliśmy się z nimi kilka godzin, a potem zamiast marszrutką, wracaliśmy stopem cysterną z wodą:)
Bishkek (dzień 13 - 14)
Nocleg
Ostatni nocleg w Biszkeku po powrocie z parku Ala Archa. Jak zawsze pensjonat przy ul. Szewczenki 144 a
W okolicy
Kilka godzin w mieście :)
Transport do następnego miejsca
Podróż samolotem, bilet 2800 som od osoby, kupiony w Biszkeku pierwszego dnia. Podróż życia, IŁEM ze śmigłami, klimatyzacją parującą spod dachu, siedzeniami, które przy minimalnych drgnięciach samolotu składały się same, wywołując szok u nas i Koreańczyków siedzących obok:)
Na koniec tego lotu kolejna niespodzianka przy odbiorze bagażu. Wywieziono nam tenże bagaż małą ciężarówką, każdy sobie swój zdejmował z paki sam...Zdjęcia w następnym etapie:)
lot: Biszkek - Osh (dzień 14)
Transport do następnego miejsca
Zdjęcia z niezapomnianego lotu, łącznie z ciężarówką z naszymi bagażami:)
Osh (dzień 14 - 15)
Nocleg
Hotel blisko bazaru, ale od drugiej strony w stosunku do pierwszego noclegu w tym mieście. Przyzwoicie, hotelik po remoncie, nawet była klimatyzacja. Dość niemiła obsługa, co było zdecydowanie ewenementem w Kirgizji. Hotel polecany przez Lonely Planet
W okolicy
Koniecznie trzeba wejść na skaliste wzgórze zwane Sulaiman-Too. "Tron" został wpisany w 2009 roku na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO jako jedyne miejsce z tej listy w Kirgizji. Z góry widok na miasto.
To chyba jedyne miejsce godne uwagi, bo choć Osh jest starsze od Rzymu, to lata sowieckiej "opieki" dokonały swego...Ostatnia szansa na zrobienie zakupów na bazarze, ja kupiłam pyszną zieloną herbatę.
Transport do następnego miejsca
Taksówką lub marszrutką
trasa: Osh (Kirgistan) - Dżalalabad (przy granicy w Uzbekistanie)- Samarkanda (Uzbekistan) (dzień 15)
W okolicy
W trasie prawie cały dzień
Transport do następnego miejsca
W Osh do granicy taksówką (ok 30 som), potem pieszo przez pas ziemi pomiędzy granicami, po stronie uzbeckiej po dłuższych targach ruszyliśmy w drogę do Samarkandy. Taksówka do Samarkandy 120 $ (oczywiście po przejściu przez granicę Kirgistan - Uzbekistan Uczkurgam-Kensaj).
Samarkanda (dzień 15 - 17)
Nocleg
Kilka minut od Registanu, bardzo klimatyczny, backpackerski, pełen turystów z całego świata.
Ogromne pokoje, niektóre z oknami jedynie na korytarz, ale ten jest otwarty na patio więc obawy o brak światła dziennego i powietrza nie ma. Śniadania serwowane na czworokątnym patio przy dłuuugim stole mieszczącym wszystkich gości, na tymże patio pod drzewami morelowymi stoją tapczany ze stołami przy których można znakomicie wypocząć po zwiedzaniu miasta.
Co bardzo ważne - nawet gdy mija ostatnia opłacona doba można na patio siedzieć godzinami popijając gratisową herbatę, wylegując się na tapczanie (w Uzbekistanie i Kirgistanie tapczan to nie miejsce do spania, a legowisko w restauracjach, przy domach, na których półleżąc odpoczywa się, także - jeśli to restauracja - je się zamówione potrawy). Można też korzystać do woli z toalety oraz z PRYSZNICA!!! Powtarzam - bezpłatnie, nawet kilka godzin!!!
W cenie wifi.
W okolicy
Nie unikać niczego:))) Do zwiedzania cały Registan, nekropolia Shah-i Zinda, Gur-e Amir, miejsce spoczynku Amira Timura, wszystko opisane w przewodnikach i internecie. Na Samarkandę proponuję przeznaczyć minimum dwa dni. Koniecznie trzeba wyjść wieczorem na deptak (pomiędzy hotelem a Registanem). Wtedy kwitnie tam życie lokalesów, cale rodziny z dziećmi odpoczywają od dziennego upału.
Wszędzie blisko więc wszędzie pieszo:)
Shahrisabs (dzień 18)
W okolicy
Miasto urodzenia Timura, koniecznie odwiedzić pozostałości pałacu Timura Dar as-Sijawat (inaczej Ak Saraj, XIV w.) i można pozostałości dwóch mauzoleów (XIV w., XV w.).
Przed pałacem Timura stoi (hm..stał w 2014r.) młyńskie koło, odważyłyśmy się z koleżanką wsiąść do zardzewiałej gondoli, żeby z góry podziwiać budowlę. Nie ma ryzyka - nie ma imprezy, nerwy się opłaciły!
Po emocjach napijcie się wody sodowej z przedpotopowego saturatora (kto nie wie, co to za cud techniki - odsyłam do wiki:) )
Transport do następnego miejsca
My jak zawsze na bogato: taksówką:) Ceny nie pamiętam, ale drogo nie było. Naszym kierowcą był emerytowany milicjant, niezwykle miły i pomocny, w Shahrisabz zaprowadził nas do fajnej knajpki,i po powrocie do Samarkandy pomógł w kupnie biletów na pociąg (co wcale nie jest proste z dnia na dzień!). Opis transportu w następnym etapie...
Nocny pociąg do Buchara (Buxoro) (dzień 18 - 19)
Nocleg
Do Buchary dojechaliśmy nocnym pociągiem w wagonie "płaskartnym", czyli takim, gdzie przedziały z łózkami do spania nie są oddzielone od korytarza drzwiami. Klimacik niezły, mnóstwo pasażerów na gapę (prusaczki, pewnie i pluskwy...). Można się przyzwyczaić:) Żeby mieć pewne zabezpieczenie przed robactwem proponuję w takich pociągach na prześcieradło rozkładać koc termiczny. Jest to folia, która będzie nas skutecznie oddzielać od "atrakcji".
Cena za pociąg to 32 000 sum.
Transport do następnego miejsca
Pociągiem- informacje j.w.
Buchara (dzień 19 - 21)
Nocleg
W bocznej uliczce od głównego placu. Bardzo przyjazny, czysty, klimatyzacja, miła obsługa. Idąc do hotelu warto wejść na teren starej synagogi
W okolicy
Dwa dni na Bucharę to według mnie norma. Całe miasto jest klimatyczne, zrobiło na mnie większe wrażenie niż Samarkanda. Z zabytków: cytadela Ark, ruiny murów obronnych, mauzoleum Samanidów, zespół Po'i Kalon a w nim meczety, minarety. Mnie podobało się bardzo Czor Minor, meczet z czterema wieżami. Wszędzie można pieszo, ale można też taksówkami, są baaardzo tanie (nie pamiętam cen w sumach, ale po przeliczeniu były to kwoty ok 5 zł). Oczywiście należy się ostro targować, a zatrzymując taksówkę z zamiarem przejechania krótkiego dystansu podać swoją kwotę, np ok 5000 sum (ok 5 zeta)
Transport do następnego miejsca
Z Buchary do Chiwy dotarliśmy taksówką za 70$
Chiwa (dzień 21 - 24)
Nocleg
Hotel położony w obrębie starej Chiwy, co jest bardzo ważne! Czyste, przestronne pokoje, śniadania (bardzo smaczne i obfite) w drugim budynku, kilka metrów dalej. Stąd blisko jest wszędzie.
Na zdjęciu namiary na hotel na karteczce z REGISTRACJĄ.
W okolicy
Cała Chiwa jest wspaniała, warto tu spędzić przynajmniej trzy dni. Poza centrum koniecznie pod wieczór trzeba pochodzić po części zamieszkałej, gdy lokalesi wychodzą przed domy. Zabytków nie opisuję, nie od tego ten portal:) Generalnie tak jak napisałam: całą Chiwę trzeba przejść wszerz i wzdłuż. Wieczorami zaczynają żyć restauracje w dzień pozamykane ze względu na upał - przynajmniej tak było w lipcu 2014:)))
Mając więcej czasu można wyjść poza obręb starego miasta i murów, choć my
Transport do następnego miejsca
Samolotem do Taszkientu. Bilety kupione jeszcze w Polsce po 319,-
Taszkient (dzień 24 - 26)
Nocleg
Nocleg kilkanaście minut jazdy marszrutką od centrum Taszkientu. Dotarliśmy tam po kilkugodzinnych poszukiwaniach JAKIEGOKOLWIEK miejsca do spania ok 3 w nocy. Trudność polegała na konieczności znalezienia noclegu dla cudzoziemców. Powody opiszę w podsumowaniu podróży, na końcu. Część hotelu w której spaliśmy była w trakcie remontu, ale pokoje czyste, łazienka wspólna dla naszej dwupokojowej części. Można spokojnie korzystać z tej miejscówki. Śniadanie w cenie, obfite i smaczne.
Można zostawić bez dodatkowych opłat bagaż po skończeniu doby hotelowej, także skorzystać z łazienki.
W okolicy
Taszkient jak większość miast postrosyjskich pełne kontrastów, z jednej strony monumentalne budowle rządowe, drogie hotele dla turystów, sklepy światowych marek, z drugiej strony ubogie boczne uliczki. Koniecznie trzeba się przejechać obiema nitkami metra, mówi się, że jest piękniejsze, niż moskiewskie. Byłam, jeździłam, wysiadałam na każdej stacji - PRAWDA. Zdjęć nie wolno robić, bo to obiekt strategiczny, dlatego moje są złej jakości:))) Poza metrem kapitalny bazar, mnie zawsze ciągnie na bazary, tam bowiem można poczuć atmosferę miasta i podpatrzeć codzienność lokalesów.
Po Taszkiencie poruszaliśmy sie marszrutkami, Uzbecy mili i służą pomocą w tym i w innych tematach. Bywają też Uzbecy przyzwyczajeni do starych, komunistycznych metod- taka jedna widząc, że obie z koleżanką focimy na potęgę uprzejmie doniosła straży metra o naszym przestępstwie. Straż szczęśliwie nie była zbyt dociekliwa, ale koleżanka była indagowana w temacie:(
Transport do następnego miejsca
Powrót do domu z międzylądowaniem w Moskwie...
Podsumowanie
Kirgistan:
Wspaniali ludzie, otwarci i życzliwi. Po rosyjsku dogadamy się ze wszystkimi ludźmi po 30, młodsi nie uczyli się już tego języka więc nie pogadają.
Kraj wart odwiedzenia, widoki zapierające dech w piersiach!
Korzystając a taksówek trzeba uzbroić się w cierpliwość przy "zaprawce", czyli tankowaniu gazu, na który jeździ 90% aut. Taka "zaprawka" potrafi trwać godzinę... Instalacja gazowa to temat oddzielny, w bagażnikach butle na gaz zajmują znaczną część powierzchni więc na bagaż, czyli GRUZ miejsca nie ma prawie wcale. Jeśli mamy plecaki o jeszcze pół biedy, dadzą się jakoś upchnąć, w naszym wypadku zawsze bagażnik pozostawał ściągnięty sznurkiem, a plecaki wystawały.... Z walizkami byłoby duuużo gorzej!
Podróż marszrutkami (busy, autobusy i mikrobusy wszelkiego autoramentu) to też przeżycie:) Godziny odjazdu są mocno umowne, marszrutka odjeżdża wtedy, gdy się zapełni pasażerami. Czasem trwa to kilka, kilkanaście minut, czasami godzinę, dwie...Dlatego też, jeśli zależy na na czasie można się decydować na taksówkę. Konieczne MOCNE targi! Trzeba dowiedzieć się ile aktualnie kosztuje gaz na 100 km i wtedy dopiero podejmować ostrą dyskusję. My targowaliśmy się ostro:)
..............
Kuchnia kirgiska
Podstawą diety jest baranina i konina. W dolinach łatwo kupić jest znakomite owoce, ale w górach wegetarianów mogą czekać ciężkie chwile.
HERBATA: zielona (kok czai) lub czarna (kara czai)
CHLEB: lepioszka (gdy sklepowy) lub nan (gdy domowy)
PELMENY: czyli małe pierożki (jak uszka) z baraniną (zaskoczeni?) pływające w rosole,
KATTAMA: czyli coś jakby naleśnik skrzyżowany z racuchem i ciastem francuskim – baaardzo tłuste, zwykle z cukrem. I nieoczekiwanie dobre z arbuzem.
TAN: napój mleczny. Coś jak ayram, albo rzadki kefir. Wg informacji na butelce: cnimajet nochmielnyj cindrom – czyli, że na kaca ;-)
SAMSA: buła z mięchem i cebulą, chociaż czasem więcej tam słoniny.
LAGMAN (ŁAGMAN): Podobno najlepsze. Dobry, długi makaron (trochę się zachlapać można, fakt), baraninka i warzywa: marchew, fasolka, papryka, czasem kapusta i dużo tłustego sosu
BIESZ BARMAK: dosłownie: pięć palców, bo niby się to jadało rękami. Podobno najbardziej tradycyjna potrawa kirgiska. Makaron z tłuszczem, no szału nie robi.
SZORPO: rosół na baraninie, bez szału
PLOW: jedz tylko domowy, barowy jest zupełnie bez duszy. baranina, tłuszcz, ryż, czosnek
KARTA: flaki końskie z sałatką z rzepy.
KARYN: żołądek koński.
BOORSOK: niesłodkie faworki smażone w głębokim oleju.
AJRAM - mniej więcej to samo co kumys, tylko z mleka krowiego.
ARSZAN - napój ze sfermentowanego ziarna. Gęsty i zawiesisty o smaku co najmniej podejrzanym.
.........................
Uzbekistan:
także spora życzliwość, ale jakby mniejsza... Do Uzbekistanu konieczna wiza, my załatwialiśmy ją przez WIZA SERWIS w Warszawie, na ul. Klaudyny. Polecam, są przyzwoici cenowo. Trzeba pamiętać, że to kraj milicyjny więc jak jest władza, to trzeba się słuchać z uśmiechem na ustach! Wszelkie budynki typu dworce, lotniska otoczone "zasiekami", ogrodzone - nie wejdziesz bez biletu! Osobom towarzyszącym mówimy NIET! Poza tym KONIECZNEI trzeba pamiętać, aby w hotelach brać kartki z registracjami, czyli dowodem na to, że się było zameldowanym. Dlatego też noclegi u lokalesów są problematyczne, bo opuszczając kraj musimy okazać te dowody na to, gdzie spaliśmy... Dodam, ze nie wszystkie hotele mają zgodę na goszczenie cudzoziemców, a i cena w takich miejscach jest odpowiednio wyższa...
Oczywiście na granicy przy wjeździe wypełniamy druk deklarując wwożony sprzęt elektroniczny, przy powrocie także samo...Pisałam już, że to kraj milicyjny? Pisałam, ale powtórzę...MILICYJNY! Jednakże odwiedzić trzeba, to przecież potomkowie wielkich Mogołów, którzy podbili świat z Indiami na czele.
Przykładowe Ceny
Kirgistan:
16, 37 som – 1 zł
banknoty: 1 som, 5, 10, 20, 50, 100, 500 i 1000 somów
1 litr benzyny - 18 - 22 somy
piwo - 25 - 35 somów (w sklepach), 30 - 80 somów (w kaffe i restauracjach)
wódka pół litra - 60 somów
kumys 1 litr (na bazarze) - 20 somów
lepioszka - 5 somów
arbuz 1 kilogram - 5 somów
syty posiłek w restauracji ok. 150 somów
marszrutka w Biszkeku - 5 somów
trolejbus w Biszkeku - 2 somy
nocleg w jurcie zależny od standartu - 100 - 300 somów
nocleg w pensjonacie od 15 USD
nocleg na kwaterze organizacji CBT 150 - 300 somów
wypożyczenie konia ok. 70 USD na tydzień
taxi - należy ustalać cenę indywidualnie, targowanie zaczynac należy od 40% podanej ceny
................
Przy wymianie w kantorach trzeba uważać i dokładnie liczyć otrzymane pieniądze, bo zdarzają się oszustwa (szczególnie w rejonie Osh). W Osh dobrym miejscem do wymiany jest zagłębie kantorowe na bazarze. Lepiej jednak udawać się tam w kilka osób.
...........
ceny na Uzbekistan zbliżone, tylko banknoty inne i przelicznik inny. Wymieniamy licząc skrupulatnie, choć trochę to trwa, ponieważ za kilka dolarów otrzymujemy reklamówkę ichniejszej kasy...
Generalnie bardzo polecam oba kraje i chętnie odpowiem na pytania.
Trasa
Autor Trip'u
Ten Trip spodobał się:


